środa, 31 lipca 2013

Co robił prezydent USA na Dolnym Śląsku, czyli „Letters on Silesia”

Przygotowanie tego reportażu to długie godziny pracy z kilkoma internetowymi słownikami, przy biurku pełnym kartek … A jednak! Tłumaczenie angielskiej korespondencji okazało się dla mnie możliwe :)
             John Quincy Adams (1767-1848) był szóstym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Pierwsze pytanie, jakie się nasuwa, to zapewne: „Skąd prezydent USA na Dolnym Śląsku?”. Wyjaśnienie jest bardzo proste.
             Ojciec Johna Q. Adamsa- John Adams w 1787 roku objął urząd wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych (prezydentem był wtedy George Washington). Quincy, już jako 14-latek został sekretarzem ambasadora USA w Rosji (kurczę, młodszy ode mnie…). Jego ojciec bardzo chciał, aby syn objął urząd ambasadora USA w Prusach, ale obawiał się, że sam zostanie oskarżony o nepotyzm. Jednakże sam Washington uznał Johna Quincy’ego Adamsa za wspaniałego dyplomatę i 1 VI 1797 objął on to ważne stanowisko.


John Quincy Adams

                John Q. Adams wraz z żoną przeprowadzili się do Berlina. Ambasador w 1800 roku wyruszył na bardzo długą podróż, aby poznać jedną z prowincji Prus – Śląsk. Podczas trasy napisał bardzo wiele ciekawych listów, które wysyłał do swojego brata. Listy, które były bardzo cennym źródłem wiedzy o Śląsku, bez wiedzy autora, zebrano i opublikowano. 


Udało mi się znaleźć w Internecie zeskanowaną książkę z listami, wydaną w roku 1804! Zabrałem się więc za tłumaczenie… Książka zawiera ponad 30 listów, ja przetłumaczyłem listy III i IV – dotyczą one Bolesławca i okolicy. Poniżej zamieszczam ciekawy fragment :

O BIEDZIE ŚLĄSKA
               „Gdy tu byliśmy, był to już prawie czas żniw, minęliśmy wiele grup żniwiarzy i widok ten dał nam wiele satysfakcji. Nie wiedzieliśmy jednak, że mimo iż są oni blisko zbierania dla siebie plonów sezonu, ale nie mają wiele. Licznie zwracali się do nas o jałmużnę, potwierdzając tym nędzę swojego życia. Podróżowaliśmy też w marcu przez Saksonię, i zakątki Bohemii w zeszłym roku w tym czasie i wtedy również spotkaliśmy wiele grup żniwiarzy, widzieliśmy też kilka grup w zeszłym tygodniu, podróżując z Berlina, ale nigdy wcześniej nie widzieliśmy ich żebrujących. Od kiedy wkroczyliśmy na Śląsk, wczoraj i przedwczoraj, to już więcej niż dwadzieścia razy, gdy mijaliśmy grupy wieśniaków lub żniwiarzy, to jedna, dwie lub trzy kobiet spośród nich zaczynały biec z pół do naszego powozu. I wtedy wrzucały nam przez okienko bukiecik polnych kwiatów i kłosów zboża, żebrając o pół grosza. Powodem tego jest sytuacja wieśniaków na Śląsku, która jest dużo gorsza niż w Elektoracie. Poza tym ich pańszczyzna funkcjonuje inaczej niż w podobnych prowincjach. Jeszcze w marcu nie było nakazane pracować dla Pana więcej dni niż tutaj. Na Śląsku chłop jest zobowiązany do pracy 10 dni w tygodniu. Oceniam więc, że jeśli mężczyzna i jego żona pracują razem na polu Pana     pięć na siedem dni w tygodniu, to jak maja się utrzymać? Ile zarobią w pozostałe dwa dni (a jednym z nich jest przecież niedziela) dla siebie?”


W kolejnych dniach postaram się zamieścić inne, ciekawe przemyślenia Johna Quincy’ego Adamsa. Miłej lektury!

P.S. Jeśli ktoś chce- mogę wysłać na e-maila całe tłumaczenie :)


Zagadka

Rozwiązanie- autorem słowa "pocztówka" jest Henryk Sienkiewicz :)

wtorek, 30 lipca 2013

Kolejne dni :)

Już mogę zapowiedzieć - jutro kolejny reportaż (a właściwie jego początek) :
"Co robił prezydent USA na Dolnym Śląsku, czyli Letters on Silesia". 

Założyłem profil na facebooku :) - wszystkie nowinki możecie znaleźć również tam-
www.facebook.com/podrozezhistoria


poniedziałek, 29 lipca 2013

Pocztówki z Karkonoszy, czyli kim był Fryderyk Sommer...

     
Historia pocztówki sięga XIX wieku. Wtedy właśnie, w październiku 1869 roku wysłano 
pierwszą kartę pocztową. Dokonała tego poczta monarchii austro-węgierskiej... 

       Opinia społeczna nie była jednak na początku przychylna wysyłaniu kart, których treść mogła być przeczytana przez każdego. Z czasem zaczęło się to zmieniać i dziś wysyłanie wakacyjnych pozdrowień na karcie pocztowej jest bardzo modne i powszechne. Jak wyglądały pierwsze karty? Były to proste, szare tekturki. Jedną stronę przeznaczano wtedy na adres, drugą na wiadomość. W latach siedemdziesiątych XIX wieku zaczęły pojawiać się pierwsze dekoracyjne "nadruki" na kartach. Za twórcę jednej z pierwszych tego typu dekoracji na świecie uznaje się sprytnego Fryderyka Sommera. Był on właścicielem schroniska na Śnieżce- najwyższej górze Karkonoszy. W 1872 roku otwarto tu agencję pocztową. Nasz biznesmen postanowił uatrakcyjnić karty, jednocześnie promując swoją gospodę. W lewym górnym rogu kart przybijał pieczęć, przedstawiającą swoje schronisko. 

Jedna z pierwszych kart pocztowych, 1880 rok; 
kopia (zbiory S. Gortycha)

        Forma kart pocztowych zaczęła się zmieniać. Jedną stronę nadal przeznaczano na adres, zaś na drugiej robiło się ciasnawo - w drukarniach powstawały piękne, kolorowe nadruki, które zajmowały większość strony. Na pozdrowienia pozostawało więc niewiele miejsca...
        W 1905 roku ponownie zmieniono formę pocztówki - jedną stronę zajął obrazek, drugą zaś - pozdrowienia i miejsce na adres. I w takiej formie pozostały karty do dziś.
        A agencja pocztowa na Śnieżce rozwijała się... W 1873 roku nadano stamtąd ponad 9 000 kart pocztowych i 1000 przesyłek. W 1897 roku - ponad 115 000 przesyłek!!! Z czasem na Śnieżce sprzedaż pocztówek z widokiem Karkonoszy zaczęła dochodzić do dwóch tysięcy dziennie...

Jedna z moich ulubionych pocztówek :). Przedstawia wspaniałe widoki karkonoskich schronisk i świątyni Wang. Została nadana 20 sierpnia 1941 roku. O ile dobrze rozczytałem, pan Wolfgang Schmidt pisze do państwa Else i Fridla Scheumannów, że był dziś przy schronisku w kotle Łomniczki. Dodaje też, że "odpukać pogoda jest dobra", a jutro wybiera się na Kopę. Takie rozczytywanie i tłumaczenie dawnej, niemieckiej korespondencji jest pasjonujące! :)

Oprócz ciekawych tekstów, pocztówki często wciąż posiadają zabytkowe znaczki i pieczątki górskich schronisk.
 (zbiory S. Gortycha)

      Pocztówki, które mam w swoich zbiorach, pochodzą również z okresu "po 1945 roku". Wiele z nich jest czarno-białych i nie mają już w sobie tego piękna, co stare, kolorowe i dopracowane pocztówki niemieckie... Jednakże również dostarczają ciekawych tematów, a mianowicie BŁĘDÓW ORTOGRAFICZNYCH! :) 

"Schronisko pod Łabskim strzytem" , "Śnieszka" - oj, z ortografii byłaby pała :)
(zbiory S. Gortycha)

           Na koniec mała zagadka! Zapraszam do odpowiedzi w komentarzu :)

6 grudnia 1900 roku zorganizowano w Warszawie I Wystawę Kart Pocztowych. Wtedy też dziennikarze gazety "Słowo polskie" rozstrzygnęli konkurs na nazwę kart pocztowych. 

Nadesłano 296 propozycji, wybrano nazwę "pocztówka". Kto był autorem zwycięskiego pomysłu?

Praca trwa

Przygotowania i zbiórka materiałów wciąż trwa. Szukam różnych ciekawych tematów i jednocześnie staram się ogarnąć ten skomplikowany komputer… Póki co –nie jest źle J. Pierwszy reportaż już dziś wieczorem! Temat będzie nietypowy...

sobota, 27 lipca 2013

Witajcie!

W ruinie kościoła ewangelickiego w Żeliszowie.




          Zapraszam Was do wzięcia udziału w niezwykłej i nietypowej podróży.
          Dolny Śląsk to region posiadający olbrzymie dziedzictwo. Często zamki, pałace i dwory, jakie można tu spotkać co krok, są zaniedbane - grożą zawaleniem i nikt o nich nie pamięta. Każde takie miejsce mówi o ludziach, którzy tu żyli, o tym, jak dawniej wyglądał świat. Wiele zapomnianych obiektów mijamy, nie sądząc nawet, jak wiele legend, tajemnic i niezwykłych historii skrywa to miejsce.
          Co dwa tygodnie zapraszam Was na przygotowaną przeze mnie relację z miejsca, które odwiedziłem. Pojawią się zdjęcia, filmy, teksty...
           Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie wyrozumiale - to mój pierwszy blog i pierwsze próby :) ... Czekam na komentarze i konstruktywną krytykę.

Pierwsze wpisy - w przyszłym tygodniu :)

                                                                        Sławek