O BOLESŁAWIECKIM
TEATRZYKU PASYJNYM
„Ale
największą ciekawostka Bolesławca są dwaj mechanicy- geniusze o imionach Jacob
i Huttig, stolarz i tkacz, którzy są sąsiadami „drzwi koło drzwi”. Pierwszy z
nich wykonał system, który na bazie prostego mechanizmu zegarowego porusza
grupką figurek, wysokich na około 6 cali. Poruszają się one na pewnego rodzaju
platformie, żeby w kilku kolejnych scenach przedstawić pasję Jezusa Chrystusa.
Pierwsza scena pokazuje go modlącego się w grodzie, podczas gdy trzech
apostołów śpi w pobliżu. W ostatniej scenie jest on pokazany martwy w grobie,
strzeżonym przez dwóch rzymskich żołnierzy. Wewnątrz sceny pokazana jest zdrada
Judasza, przesłuchanie Jezusa przed Kajfaszem, dialog pomiędzy Piłatem a
Jezusem, dotyczący go, zaprzeczenie Piotra, biczowanie i ukrzyżowanie. W tym czasie
akompaniuje żałobna muzyka i ten, kto obsługuje urządzenie, w celu wyjaśnienia,
powtarza fragmenty Pisma Świętego, które mówią o wydarzeniach, które podejmuje
przedstawienie. Nigdy nie widziałem silniejszego potwierdzenia wrażenia, jakie
robią przedmioty, które są odbierane bezpośrednio przez zmysły. Ja słyszałem i
przeczytałem więcej niż jedno elokwentne dzieło o pasji, ale przyznam się, że
żaden z tych dużych wysiłków twórców nie dotknął mojego serca nawet z połową
siły, jak ten teatrzyk lalek. Pocałunek zdrajcy, straszny cios wobec sługi
najwyższego kapłana, biczowanie, przybicie do krzyża i każdy zadany ból,
wejście w ten nastrój sensacji i wtedy ten ledwo dostrzegalny wzrok, którego
nigdy dotąd nie czułem, tak jak to teraz opisuję.”
John Quincy Adams
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz